Pierwszy raz za Wielką Wodą…
Promują muzykę świętogórską nie tylko w kraju, ale i za granicą, gdyż – jak uważają – jest tego warta. Koncerty z muzyką świętogórskich kompozytorów odbyły się już w Rzymie, Lwowie, Wiedniu, Wilnie, Grodnie, Londynie i szwajcarskim Rapperswil-Jona. W tym roku po raz pierwszy muzycy reprezentujący Gostyń koncertowali poza Europą. Przepiękny koncert odbył się w jednym z chicagowskich kościołów w USA.
Stowarzyszenie Miłośników Muzyki Świętogórskiej im. Zeidlera w Gostyniu po raz ósmy zrealizowało zagraniczny wyjazd promujący świętogórskich kompozytorów. W niedzielę 20 sierpnia 2023 r. w Chicago w Kościele Trójcy Świętej odbył się niezwykły koncert, na który złożyły się mazurki polskie.
– Napisaliśmy i złożyliśmy wniosek z uzasadnieniem do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Udało się i dostaliśmy dofinansowanie – wyjaśnia Krzysztof Fekecz, prezes Stowarzyszenia Miłośników Muzyki Świętogórskiej.
Z Gostynia do Chicago
– W latach siedemdziesiątych XIX wieku wielu mieszkańców Gostynia wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych i osiadło w małej miejscowości na terenach rolniczych w pobliżu Chicago – opowiada superior ks. Marek Dudek z Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri w Gostyniu. – Zapragnęli, aby powstała tam polska parafia.
W 1891 roku gostyńscy emigranci zwrócili się do arcybiskupa Chicago o utworzenie polskiej parafii w ich miejscowości. I choć początkowo wątpiono, aby tak mała parafia się utrzymała, bo gostyniacy stanowili niewielką grupę, liczącą około 25 rodzin, to ich zapał i determinacja sprawiły, że archidiecezja Chicago zatwierdziła utworzenie polskiej parafii pod wezwaniem Matki Bożej Gostyńskiej.
Emigranci przezornie zabrali ze sobą kopię obrazu Świętogórskiej Róży Duchownej i z zapałem zabrali się do budowy kościoła. Powstała niewielka, drewniana budowla, w której znajdowało się zaledwie 13 ławek. Tyle, aby pomieścić wszystkie polskie rodziny.
– Z czasem wspólnota zaczęła się rozrastać, a mieszkańcy postanowili utworzyć szkołę katolicką dla swoich dzieci – dodaje superior. – Taka szkoła powstała w 1897 roku, a do jej prowadzenia poproszono siostry franciszkanki, natomiast później prowadziły ją felicjanki. Dzisiaj parafia nie jest już polska. Gostyniacy, którzy tam się osiedlili, założyli nowe rodziny, część przeprowadziła się w inne rejony USA, a kolejne pokolenia częściowo zapomniały o swoich polskich korzeniach i nie mówią już po polsku.
Przed laty na Świętą Górę zawitała pielgrzymka potomków gostyńskich emigrantów z Ameryki. Pozostawili na pamiątkę album, który wydano na stulecie założenia polskiej parafii, z wizerunkiem drewnianego kościółka.
– W ubiegłym roku nasz współbrat, ksiądz Adam Adamski prowadził rekolekcje w polskich parafiach w Chicago i okolicach – zaznacza superior. – Udał się też do kościoła pw. Matki Bożej Gostyńskiej. Wiedzieliśmy o istnieniu tamtejszej parafii, ale nikt z nas tam nigdy nie był. Zrodziła się wtedy myśl, by dla potomków mieszkańców Gostynia, którzy tam się osiedlili przed laty, zorganizować koncert.
Okazało się jednak, że zainteresowania takim koncertem wśród obecnych mieszkańców tej parafii nie ma, bo część potomków przeniosła się w inne miejsca USA, a pozostali o polskich korzeniach już nie pamiętają.
– Zaproponowano nam, aby taki koncert odbył się w kościele Świętej Trójcy w Chicago, w którym nadal spotyka się Polonia, a duszpasterstwo prowadzą polscy księża chrystusowcy – dodaje ks. Marek Dudek.
Koncert dla Polonii
Koncert w Stanach Zjednoczonych to niemałe przedsięwzięcie, dlatego muzycy polecieli do Chicago w mocno okrojonym składzie. Zespół złożony zazwyczaj z kilku muzyków i kilku śpiewaków tworzyły tym razem tylko trzy osoby. Solistą był tenor Tomasz Krzysica, pianistą Robert Adamczak, na skrzypcach grał Wojciech Czemplik. Zespół przygotował utwory, które wcześniej wykonywane były w pełnym składzie.
– Wyjeżdżając z koncertami za granicę zawsze przyświeca nam jeden, najważniejszy cel – pokazanie piękna muzyki wielkopolskiej rodem z Gostynia, z biblioteki klasztoru świętogórskiego – mówi Wojciech Czemplik. – Aby podkreślić jaką wartość ma ta muzyka, na czym polega jej piękno, sięgnęliśmy po arcydzieła polskiej muzyki Fryderyka Chopina, Stanisława Moniuszki i Ignacego Jana Paderewskiego. Chcieliśmy na tle tej muzyki, już wypromowanej i docenianej w świecie pokazać, że muzyka wywodząca się z Gostynia jest równie piękna, dociera do serc i budzi wielki entuzjazm. Oczywiście, wisienką na torcie była muzyka Alfonsa Szczerbińskiego i Józefa Zeidlera.
Kościół w Chicago wypełnili wierni, którzy przyszli wysłuchać 70 – minutowego koncertu.
– Zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci – podkreśla W. Czemplik. – Kościół, w którym daliśmy koncert, był bardzo dobrze, profesjonalnie przygotowany technicznie, ze wspaniałym nagłośnieniem, nastrojonym fortepianem firmy Steinway. To nas zachwyciło.
– Gdy zrodził się pomysł koncertu w Chicago, skontaktowałem się z księdzem Andrzejem Totzke, proboszczem parafii Świętej Trójcy – mówi Leszek Jankowski, wiceprezes Stowarzyszenia. – Jest on Polakiem, pochodzi z Kaszub. Od samego początku był bardzo życzliwie nastawiony do naszej propozycji, wyraził chęć przygotowania koncertu i jego rozpropagowania. My wysłaliśmy zaproszenia do dwudziestu kilku organizacji polonijnych w Chicago.
Po koncercie był czas na rozmowy z Polonią. Wśród niej byli członkowie orkiestry dętej, działającej przy kościele Świętej Trójcy w Chicago. Z jej dyrygentem rozmawiał Piotr Kaczor, dyrygent Świętogórskiej Orkiestry.
– Zobaczymy, czy coś z tych rozmów wyniknie – zastanawia się Fekecz. – Członkowie tamtej orkiestry to młodzi ludzie, mówiący trochę po polsku, ale bardzo zainteresowani polską kulturą. A to było istotą naszego przedsięwzięcia: promocja polskiej kultury wśród Polonii.
Śladami dawnych gostynian
Po koncercie w kościele Świętej Trójcy członkowie Stowarzyszenia i muzycy świętogórscy odwiedzili kościół pw. Matki Bożej Gostyńskiej znajdujący się obecnie na obrzeżach Chicago.
– Obecny kościół wybudowany został w latach sześćdziesiątych XX wieku i ma nowoczesną formę –tłumaczy K. Fekecz. – Jest w nim kilka obrazów ze starego, drewnianego kościółka, wybudowanego przez gostynian. Wśród nich znajduje się kopia obrazu Matki Bożej Świętogórskiej.
– Odwiedziliśmy ten kościół i spotkaliśmy się z jego obecnym proboszczem, który ma wprawdzie polskie nazwisko, ale nie mówi po polsku i niewiele wie o swoich korzeniach rodzinnych. Wie tylko, że jego rodzina pochodziła z Polski – wyjaśnia superior Dudek. – Ta parafia bardzo prężnie działa, ma wiele grup duszpasterskich i bardzo dobrze funkcjonującą szkołę, do której uczęszcza około 500 dzieci. Bardzo dla nas miłym i pełnym zaskoczeniem był napis, jaki znajdował się na froncie szkoły „Saint Mary of Gostyń”. Jesteśmy dumni z tego, że nasi przodkowie byli tak zdeterminowani w swoich działaniach, że do dzisiaj ich praca i poczynania nie są tylko historią, bo nazwa przetrwała i na każdym kroku podkreślano, że to Matka Boża Gostyńska. Czuliśmy się tam niemal jak u siebie.
Elżbieta Curyk-Sierszulska ABC