• baner1
  • baner2
  • baner3

Kapela Świętogórska to zespół ambitnych muzyków, którzy pragną nawiązać do sięgającej XVII wieku muzycznej tradycji filipińskiego klasztoru na Świętej Górze. Kapela przez szereg lat uświetniała uroczystości i nabożeństwa w Sanktuarium Świętogórskiej Róży Duchownej aż do roku 1876, kiedy to nastąpiła kasata pruska klasztoru.     


Pomysł  wznowienia działalności zrodził się z okazji obchodów 200. rocznicy śmierci Józefa Zeidlera, który był członkiem Kapeli i dla jej potrzeb komponował swoje utwory. Reaktywowana po 130 latach zainaugurowała swoją działalność podczas jednego z oratoryjnych koncertów, które roku zeidlerowskim odbywały się w refektarzu świętogórskiego klasztoru. Podczas I Festiwalu Muzyki Oratoryjnej Musica Sacromontana 2006 Kapela Świętogórska  debiutuje przed szerszą publicznością.


Zespół składa się z 5 instrumentalistów i 4 śpiewaków. Kierownikiem artystycznym jest Andrzej Henryk Bączyk – doświadczony pedagog, muzyk,  kompozytor i aranżer.

 

W swoim repertuarze Kapela posiada utwory sakralne i świeckie. Głębokim pragnieniem muzyków jest wykonywanie w Bazylice Świętogórskiej utworów Józefa Zeidlera oraz dzieł innych kompozytorów świętogórskich, które zachowały się w klasztornym archiwum.


sw kapela1  sw kapela2  sw kapela3

 

Referat wygłoszony z okazji inauguracji Stowarzyszenia Miłośników Muzyki Świętogórskiej im. Józefa Zeidlera w dniu 15 stycznia 2006 roku na Świętej Górze.


Ks. Jakub Przybylski COr
Muzyczne dziedzictwo na Świętej Górze.
Zarys dziejów od czasów najdawniejszych do kasaty pruskiej w 1876r.

 

 

I. Kultura jest nośnikiem wartości.


Na początku chciałbym przytoczyć dwie wypowiedzi sługi bożego Jana Pawła II o kulturze. Najpierw fragment z encykliki Centesimus annus:



Rzeczywiste kształtowanie się kultury wymaga włączenia się całego człowieka, który wyraża w niej swój zmysł twórczy, inteligencję, znajomość świata i ludzi. Angażuje w nią także swoją umiejętność panowania nad sobą, osobistego poświęcenia, solidarności i pracy dla rozwoju dobra wspólnego (Centesimus annus, 51).



Innym razem, 8 maja 2004 roku w Sali Klementyńskiej podczas spotkania z ambasadorami państw członkowskich Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury, papież przypomiał:
Kościół zawsze był przyjacielem sztuki i nauki. Światowe dziedzictwo sztuki jest prawdziwym skarbem twórczych zdolności człowieka i daje wymowne świadectwo o ludzkiej inteligencji, która uczestniczy w dziele Boskiego Stwórcy. Kościół zawsze odwoływał się do sztuk pięknych, aby przy ich pomocy sławić dar życia, a zwłaszcza, aby godnie, należycie i pięknie spełniać swe święte obrzędy. (Przemówienie o ambasadorów akredytowanych przy UNESCO z dnia 8 V 2004).
Przytaczam te wypowiedzi, abyśmy najpierw sobie uświadomili coś bardzo fundamentalnego. Człowiek nie może istnieć bez kultury. Przez kulturę się wyraża, realizuje i kształtuje. Kultura jest nośnikiem wartości i ma znaczenie iście duchowe dla człowieka. Kultura i sztuka zajmowały zawsze szczegółne miejsce w życiu Kościoła. Znajdowało to swój wyraz nie tylko w architekturze i literaturze, a także w muzyce religijnej.


Chciałbym przedstawić zarys historii muzyki sakralnej w Gostyniu. Ograniczę się jednak do czasów najdawniejszych. Natomiast w dalszej części postaram się ukazać jej relację do muzyki polskiej okresu klasycyzmu oraz twórczości europejskiej tego czasu.


II. Muzyka w dawnym Gostyniu.  


Gostyń, z racji swojego położenia na trasie między Wrocławiem i Poznaniem, był chętnie odwiedzanym i szybko rozwijającym się miejscem. Rozwój rzemiosła i handlu wpływał na zamożność mieszczan, co jednocześnie sprzyjało życiu społeczno-kulturalnemu oraz towarzyskiemu. Były to także korzystne warunki dla rozwoju kultury muzycznej.


Chociaż nie posiadamy zbyt wiele źródeł na ten temat, możemy stwierdzić, że już w XVI i XVII wieku istniała w Gostyniu kapela przy kościele farnym. Proboszcz gostyński Bartłomiej Hesperus w 1639 roku zapisał fundusz na „śpiewanie kursu czyli offici mniejszego o Najśw. Pannie Maryi”. Kapela farna koncertowała na gostyńskim zamku, uświetniała uroczystości kościelne oraz ważniejsze wydarzenia z życia miasta. Kasper Dominikowski, autor świętogórskiej kroniki, potwierdza fakt istnienia kapeli. Brała ona udział w uroczystej introdukcji Księży Filipinów, która miała miejsce 4 października 1668 roku. Kapela towarzyszyła procesjonalnemu przejściu z gostyńskiej fary na Świętą Górę. W kronice zapisano: „Szły naprzód bractwa… wszystkie ze swoimi pięknie przystrojonymi obrazami, chorągwiami i z zapalonymi świecami. Za tymi niesiono obraz św. Filipa, przybrany w różne wyroby ze złota i srebra. Za nimi postępowało duchowieństwo zgromadzone licznie… a wszystko postepowało wśród uroczystego śpiewu litanii o N.M.P. na przemian z odgłosami wdzięcznej muzyki”. Najstarszym znanym muzykiem kapeli był skrzypek Paweł Sławetny, „obywatel gostyński”. Określenie Sławetny nie oznacza jego nazwiska, lecz wskazuje, że uprawiał on muzykę zawodowo, należał do cechu muzyków i musiał posiadać muzyczne kwalifikacje. Od samego początku dbano więc o należyty poziom wykonywanej muzyki.



III. Fundacja Świętej Góry – przełom w muzycznych dziejach Gostynia. 



Jednak prawdziwy rozkwit życia muzycznego w Gostyniu nastąpił wraz z fundacją klasztoru na Świętej Górze. Aby dobrze zrozumieć kulturotwórczą rolę Świętej Góry, wypada w tym momencie dokonać ekskursu i przenieść się na chwilę do Rzymu, gdzie zrodziła się idea oratorium i ukształtowała się duchowość filipińska.


W XVI wieku św. Filip Neri założył w Rzymie Oratorium. Było to miejsce modlitwy i rozmów o Bogu oraz duchowych sprawach. Spotkaniom tym towarzyszyła często muzyka, albowiem św. Filip przypisywał jej wielką rolę w duchowej formacji chrześcijanina. Śpiewano proste, oparte na poetyckim tekście hymny duchowne, znane pod nazwą laudi spirituali. Z czasem do Oratorium przychodziło coraz więcej ludzi, a wśród nich byli również znanni twórcy muzyki kościelnej. Dla rzymskiego Oratorium muzykę twórzyli miedzy innymi Giovanni Animuccia z Florencji, muzyk działający przy Cappella Giulia u św. Piotra oraz papieski kompozytor, Giovanni Pierluigi da Palestrina, blisko związany z Oratorium i uważany za jednego z największych muzyków późnego renesansu, który zapoczątkował nowy styl polifoniczny w muzyce kościelnej. Nowe spojrzenie na muzykę i jej rolę duchowo-wychowawczą dało także podwaliny pod barokową formę muzyczną nazywaną właśnie oratorium, jak na przykład dzieło Mesjasz G.F. Haendla. Duchowość oratoriańska jest zatem ściśle powiązana z muzyką.


W klasztorach filipińskich zawsze przywiązywano wielka wagę do twórczości i kultury muzycznej. Rozpoczynając swoją działalność w Gostyniu, Księża Filipini przykładali wielką wagę do muzyki. Powołano do istnienia kapelę klasztorną. Fundatorzy Świętej Góry byli mecenasami sztuki nie tylko w odniesieniu do architektury, ale również, chcąc zapewnić odpowiedni poziom liturgii, wspierali działalność muzyczną. Adam Konarzewski, główny fundator, w 1676 roku przepisał dość wysoki fundusz na utrzymanie kapeli w kwocie 5000 złp. W 1718 roku Helena Rogalińska przeznaczyła 1000 złp, aby w każdą sobotę rankiem grano piesni maryjne oraz litanię po nieszporach. Podobnych fundacji dokonały Weronika Konarzewska oraz Teofila Leszczyńska Wiśniowiecka. Duchowość oratoriańska, niezwykłe miejsce, jakim jest Święta Góra, także warunki lokalowe oraz zabezpieczenie finasowe sprawiły działalność muzyczna kapeli klasztornej rozwijała się niezwykle prężnie.


W celu właściwego zrozumienia, jakie znaczenie ma klasztor świętogórski dla muzyki polskiej, nie można pominać kontekstu historycznego. Lata świetności dla życia muzycznego na Świętej Górze przypadają na epokę stanisławowską. Rządy królów dynastii saskiej zniweczyły daną swietność Polski. Widoczny stał się upadek kultury, nauki, szkolnictwa. Szedł on w parze rosnącą ciemnotą i rozprężeniem moralnym społeczeństwa oraz szerzącą się anarchią, w wyniku której przez szereg lat żaden sejm nie doszedł do skutku, a państwo traciło swój autorytet. Po śmierci Augusta III Sasa królem został wybrany Stanisław August Poniatowski (panował w latach 1764-1795). Był to człowiek niezwykle ambitny, inteligentny i wszechstronnie uzdolniony, zwolennik idei oświecenia. Jako cel postawił sobie przekształcić Polskę z zacofanej monarchii stanowej w państwo prawdziwie nowoczesne. Oprócz szeregu reform, chciał dokonać tego poprzez kulturę i sztukę. Żaden inny monarcha polski nie wywarł takiego wpływu na życie kulturalne kraju, jednakże jego mecenat nad kulturą i edukacją nie miał charakteru ogólnonarodowego. Sprowadzał do Polski uznanych w Europie architektów. Popierał wyjazdy utalentowanych polaków do europejskich ośrodków kultury. Za jego czasów powołano Komisję Edukacji Narodowej, jako pierwsze na świecie ministerstwo oświaty, za jego czasów działał biskup Adam Naruszewicz, czy znakomity obserwator „zepsutego świata” i jednocześnie tępiący przywary polaków Igancy Krasicki; oraz wielu innych jak na przykład Franciszek Bohomolec, Wojciech Bogusławski, Julian Ursyn Niemcewicz czy Jan Potocki. Powołano do istnienia także Akademię Sztuk Pięknych, której założycielem był Marcello Bacciarelli. Czasy stanisławowskie pogate są w puplicystykę. Reprezentantami jej byli Stanisław Konarski, Józef Wybicki, Hugo Kołłątej. W dziedzinie muzyki król Stanisław August Poniatowski powołał na nowo kapelę królewską, której członkami byli wybitni muzycy włoscy, tacy jak Gherardi, Gaetani, czy Albertini. Oprócz mecenatu królewskiego istniał także mecenat mangacki. W czasach stanisławowskich powstawały pierwsze polskie opery, na dworze królewskim w Warszawie oraz na dworach magnackich, na przykład Radziwiłłów w Nieświeżu i Ogińskich w Słonimiu. Nacisk na muzykę kładł także książe Adam Kazimierz Czartoryski, a także Lubomirscy i Potoccy. Mimo, że na ich dworach było aktywne życie muzyczne i, trzeba przyznać, że miało ono charakter narodowy, to jednak odbywało się ono dzięki temu, że chętnie zatrudniano muzyków spoza granic polski. Na przykład, nadwornym muzykiem Radziwiłłów był muzyk pochodzenia niemieckiego – Jan Dawid Holland, kapelmistrzem i kompozytorem dla kapeli w Puławach u Czartoryskiego był Wincenty Lessel z Czech. Również największe wydarzenie w dziedzinie opery w czasach stanisławowskich, jakim była premiera Cudu mniemanego, czyli Krakowiaków i Górali, nie obyło się bez udziału kompozytora spoza granic Polski. Muzykę do tekstu Wojciecha Bogusławskiego napisał Jan Stefani (1746-1829), urodzony w Pradze, wykształcony we Włoszech, skrzypek cesarski w Wiedniu, który przybył do Polski na zaproszenie Andrzeja Poniatowskiego, brata króla Stanisława Augusta. W cieniu opery rozwijała się także polska twórczość symfoniczna. Dzieje polskiej muzyki w zasrysie wymieniają kilku kompozytorów, między innymi Jakuba Gołąbka, Jana Wańskiego oraz Wojciecha Dankowskiego i Franciszka Ścigalskiego (interesujący jest fakt, że obaj mają wielkopolskie pochodzenie – Dankowski był związany z Gnieznem i Poznaniem; Ścigalski – Grodzisk Wielkopolski i Poznań), oraz działającego u progu romantyzmu Michała Kleofasa Ogińskiego. Czytamy tam jednak, że „żaden z polskich symfoników-rówieśników Haydna czy Mozarta nie posiadał szczególnie wybitnego talentu”. Czy rzeczwiście można twierdzić, że w Polsce w epoce klasycyzmu nie było nikogo, kogo można by porównać z Mozartem?


IV. Kapela Świętogórska i jej znaczenie. 


Pewne światło, dzięki któremu można odpowiedzieć na to pytanie ujrzeć możemy śledząc dalej historię życia muzycznego na Świętej Górze. Początkowo członkami kapeli byli mieszkańcy Gostynia, a wśród nich między innymi Antoni Szumski oraz Kazimierz Ruszczyński. W 1753 roku przybył na Świętą Górę Jan Fisher, wykształcony muzyk z Grodziska Wielkopolskiego. Gostyń stał się miejscem uznanym w środowisku muzycznym. Przybywali tu muzycy z Borku, Grodziska, Kościana, Leszna, a nawet z Gniezna. W latach następnych przybyli na Świętą Górę także muzycy i kompozytorzy z Czech, np. Jan Lohr oraz Wacław Wagner.


Aby zapewnić stałą liczbę członków kapeli, zorganizowano przy klasztorze nauczanie muzyki. Program nauczania zawierał naukę śpiewu oraz gry na instrumentach. Przyjęto następującą zasadę. Uczniowie korzystali z mieszkania i utrzymania klasztornego, nie płacili za naukę, ale jednocześnie zobowiązani byli pozostać jako czynni muzycy w kapeli dopóki nie wykształcili swojego następcy. Dzięki temu kapela świętogórska przetrwała bez mała dwieście lat. Nie tylko zapraszano muzyków z zagranicy, ale odbywała się przy klasztorze edukacja muzyczna par excellance.


Kapela świętogórska zawdzięcza swój rozwój należytej opiece ze strony klasztoru. Życie muzyczne na Świętej Górze było koordynowane przez tak zwanego prefekta muzyki. Wspólnota filipińska delegowała na trzy lata jednego księdza lub brata, aby zajmował się sprawami związanymi z działalnością muzyczną. Prefektem muzyki był zawsze członek kongregacji. Zwykle posiadał wykształcenie muzyczne lub przynajmniej odpowiednie wyrobienie względem kultury muzycznej. Pierwszym z nich był przed rokiem 1704 ks. Wawrzyniec Kierzkowski, ostatnim przed kasatą pruską ks. Jan Sydow, a obecnie jest nim ks. Jakub Przybylski.


Funkcjonowanie kapeli w oczywisty sposób wiązało się z koniecznością zapewnienia odpowiedniego repertuaru. W tym celu zorganizowano na Świętej Górze bibliotekę muzyczną. Zbiór utworów powiększał się z upływem lat, także o dzieła największych mistrzów europejskich, takich jak Wolfgang Amadeus Mozart i Joseph Haydn. Fakt istnienia utwórów takich kompozytorów świadczy o poziomie muzycznym klasztornej kapeli. Wysoki poziom życia muzycznego na Świętej Górze potwierdzają także liczne utwory czeskich kompozytorów. Do dziś zachowały się dzieła takich twórców jak: Pokorny, Novotny, Koželuch, Loos, Pichl, Lorh, Stamitz. Spośród polskich kompozytorów na Świętej Górze, oprócz dzieł Zeidlera, znajdują się także utwory Antoniego Habla, Franciszka Ścigalskiego, Józefa Bolechowskiego i Maksymiliana Koperskiego. Dla potrzeb kapeli pracowali także kopiści. Przed dwustu latu, przepisywali oni nuty, które do dziś znajdują się w zbiorach archiwalnych na Świętej Górze.


V. Józef Zeidler – najwybitniejszy kompozytor w dziejach Gostynia i jeden z największych kompozytorów klasycyzmu w Polsce.


Pośród wielu muzyków zwiazanych za Świętą Górą bezsprzecznie najwybitniejszą postacią jest wielkopolski kompozytor Józef Zeidler (ok. 1744-1806). Mimo niemiecko brzmiącego nazwiska, jak sądzi jedyny dotąd badacz twórczości Zeidlera – ks. Włodzimierz Zientarski, nie ma powodów, aby odmawiać mu polskiego pochodzenia, najprawdopodobniej był on wielkopolaninem. Zeidler przybył na Świętą Górę do Gostynia około roku 1780. Wykształcenie muzyczne zdobył najprawdopodobniej uprawiając muzykę u boku najwybitniejszych mistrzów oraz przepisując utwory różnych kompozytorów. Przez niemal 30 lat przebywał w gostyńskim klasztorze, będąc członkiem Kapeli Świętogórskiej i jednocześnie komponując różne formy muzyczne. Genialność jego muzyki potwierdzają jednomyślnie opinie wielu muzykologów i wykonawców muzyki dawnej. Bywa on nazywany „polskim Mozartem”. Zwracają oni uwagę na to, że pomimo braku mecenatu państwowego w owych czasach, tworzył niezykłe kompozycje, porównywalne z twórczością europejską, wyróżniające się jednak indywidualnością stylu. Jako muzyk działający na Świętej Górze w Gostyniu, musiał doskonale znać unikalną akustykę bazyliki świętogórskiej, gdzie były wykonywane jego utwory. Dzieła gostyńskiego kompozytora były także znane i wykonywane w innych miastach wielkopolskich, na przykład w Gnieźnie, w Poznaniu, a także w mniejszych ośrodkach – w Grodzisku Wielkopolskim, Rąbiniu, Osiecznej czy Wieczynie koło Pleszewa. Jego twórczość jednak poza nielicznymi współczesnymi wykonaniami właściwie jest nieznana, wyłączając wąskie grono specjalistów z zakresu historii muzyki klasycystycznej w Polsce. Domaga się ona odkrycia, opracowania i współczesnego wykonania. Józef Zeidler zmarł 4 kwietnia 1806 roku w Gostyniu i został pochowany na Świętej Górze. W tym roku przypada dwusetna rocznica jego śmierci. Aby tę rocznicę muzycznie upamietnić, powołano do istnienia Stowarzyszenie Miłośników Muzyki Świętogórskiej im. Józefa Zeidlera.



VI. Kasata pruska - trudny czas dla klasztoru i życia muzycznego. 



Z przykrością trzeba stwierdzić, że kasata pruska klasztoru świętogórskiego, która miała miejsce 1876 roku, położyła także kres działalności muzycznej na wiele dziesięcioleci. Stała się ona też powodem zaginięcia wielu nut. Do dziś zachowało się kilkadziesiąt z kilkuset utworów, zagrabionych w czasie kasaty. Te, które pozostały, bez wątpienia stanowią dziedzictwo narodowe. Większość z tych utowrów nie była wykonywana przez ponad 150 lat. Jedyne jak dotąd zarejestrowane wykonania muzyki z archiwaliów świętogórskich to Nieszpory Józefa Zeidlera nagrane przez Filharmonię Pomorską i wydane przez Polskie Nagrania oraz Stabat Mater nagrane dla celów archiwalnych przez Chór Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W 2004 roku ze Studia Koncertowego Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego transmitowano wykonanie Litanii do św. Jana Nepomucena G-dur Jana Wańskiego, Litanii do Najświętszej Marii Panny D-dur Józefa Zeidlera. Ważnym wydarzeniem dla odrycia muzyki świętogórskiej był także koncert muzyki oratoryjnej z okazji III Kongresu Duszpasterstw Oratoryjnych w 2004 roku. Dzięki zaangażowaniu ks. Waldermara Partyki i pod jego dyrekcją wykonano wtedy na Świętej Górze Veni Creator in D Józefa Zeidlera oraz Litanię ex G Jana Wańskiego. Pozostałe muzyczne skarby świętogórskiego archiwum czekają na swoje „wkrzeszenie”. Opracowanie i wykonanie ich na pewno stanowiłoby ważny wkład w badania muzykologiczne dotyczące klasycyzmu w Polsce. Ponadto ukazałyby, jak ważnym ośrodkiem kulturalnym i muzycznym był Gostyń w Wielkopolsce, szczególnie w czasach stanisławowskich (cenny wkład w przebudowanie świadomości). Podjęcie trudu w tym zakresie uczyniłoby także Gostyń na powrót miejscem muzycznego oddziaływania na miarę tego zobowiązującego dziedzictwa. W przeszłości byli tu ludzie, którzy swoją twórczością i, jako muzycy, praktyką wykonawczą wykraczali daleko poza przeciętność. Zostawili część siebie jako przesłanie i świadectwo tamtych lat. Wszystkim, którzy w ślad za nimi pragną na Świętej Górze tę tradycje kontynuować, pragnę zadedykować słowa, które padły na początku niniejszej pracy. Rzeczywiste kształtowanie się kultury wymaga włączenia się całego człowieka, który wyraża w niej swój zmysł twórczy, inteligencję, znajomość świata i ludzi. Angażuje w nią także swoją umiejętność panowania nad sobą, osobistego poświęcenia, solidarności i pracy dla rozwoju dobra wspólnego (Centesimus annus, 51).


Litratura:


» Lorenc Stanisław, Klasycyzm w Polsce, red., Warszawa 1984.
» Ochlewski Tadeusz, Dzieje muzyki polskiej w zarysie, red., Warszawa 1977.
» Idaszak Danuta, Muzyka u Księży Filipinów na Świętej Górze w Gostyniu, Gostyń 2004.
» Zientarski Władysław, Józef Zeidler, w: Muzyka, 1967 nr 4.
» Zientarski Władysław, Kapela Gostyńska. Wpływ Ksieży Filipinów na wielkopolską kulturę muzyczną, w: Nasza   Przeszłość, t. XXXII, R. 1970, s. 145-182.
» Wrotowski Jerzy, Dzieła-style-epoki.Architektura, rzeźba, malarstwo i muzyka w popularnym zarysie, Gdynia 1994.

 


bocznypanel swieta gora

bocznypanel plyty

bocznypanel fragmentykoncertow

bocznypanel manuskrypty
bocznypanel 1procent

palestrina

© Stowarzyszenie Miłośników Muzyki Świętogórskiej im. Józefa Zeidlera | Kontakt