Kolejne muzyczne skarby świętogórskiego archiwum
„Przepięknie skomponowane melodie, których subtelna, wyszukana piękność, sprawia wielką przyjemność słuchaczowi” – zakończył recenzję z najnowszej płyty firmy Grand Piano, dystrybuowanej przez jedną z czołowych record label – Naxos, jej czołowy recenzent Steve Arloff.
Gdyby nie wytrwałość, zapobiegliwość i umiejętności, a przede wszystkim oddanie sprawie, świeckich oraz duchownych działaczy Stowarzyszenia Miłośników Muzyki Świętogórskiej im. Józefa Zeidlera, kompozycje Szczerbińskiego, uległyby całkowitemu zapomnieniu, a zapewne i bezpowrotnemu zniszczeniu. Stowarzyszenie działające od kilkunastu lat na Świętej Górze, kontynuuje polską tradycję filipińską sięgającą XVII wieku. Tradycję polegającą na nadaniu przez księży filipinów, wielkiego i wyjątkowego znaczenia muzyce w swej szeroko pojmowanej posłudze religijnej.
W świętogórskich archiwach zachowały się liczne rękopisy kompozytorów związanych z bazyliką i klasztorem ojców Filipinów. Oprócz partytur Józefa Zeidlera, najwybitniejszego spośród tych twórców, w zbiorach klasztornych odnalazły się między innymi nuty Alfonsa Szczerbińskiego kompozytora związanego z Wielkopolską, urodzonemu w Gostyniu i wychowanemu w Śremie.
„Czy nie jest okrutną ironią, że ktoś, kto został uznany przez Królewską Akademię Sztuk Pięknych w Berlinie za talent miary Beethovena, został całkowicie zapomniany – zadaje retoryczne pytanie Steve Arloff – Zapomniany przez ponad sto dwadzieścia lat, w czasie których nikt, oprócz nielicznych wyjątków w latach trzydziestych ubiegłego roku, nie wykonywał jego utworów.”
Recenzent płyty zwraca uwagę na idiom polskości w utworach Szczerbińskiego, a także na niezależny duch muzyczny, będący także udziałem, a nawet wizytówką innych naszych kompozytorów – Marii Szymanowskiej czy Fryderyka Chopina. Można te cechy – chodzi o ów duch narodowy – odnaleźć przecież nie tylko w muzyce, ale także w polskiej literaturze i sztukach pięknych.
Odnosząc się wszakże do muzyki na płycie, warto zwrócić szczególną uwagę na będące w większości prezentowanych nagrań – „Chansons sans paroles”, czyli „Pieśni bez słów”. Są one, przy swej pozornej, a może i rzeczywistej prostocie, niezwykle bogate harmonicznie i cudownie melodyjne.
„Jest tam kilka momentów – twierdzi Arloff – w których muzyka Szczerbińskiego przypomina elegancję samego Chopina.”
Oczywiście należy zachować odpowiednie proporcje w porównywaniu utworów obu tych kompozytorów. Nikt chyba, nawet spośród tych najbardziej zachwyconych muzyką Szczerbińskiego, nie zaryzykuje stawiania jego twórczości na tym samym poziomie co dzieła Bacha, Mozarta czy Beethovena. Ale przecież oprócz tych pomnikowych postaci w historii światowej kultury, setki tysięcy, jeśli nie miliony kompozytorów, tworzyło mniej lub bardziej udaną muzykę, która cieszyła i ubogacała jej słuchaczy.
Przykładem niech będzie popularność polskiej kompozytorki Tekli Bądarzewskiej – Baranowskiej, a przede wszystkim jej najbardziej znanego utworu – „Modlitwa dziewicy”. Wyśmiewana za życia ( 1829 – 1861 ), postponowana przez sto lat, od pewnego czasu święci niespotykane triumfy w Japonii i Korei Południowej. Motyw utworu słychać na stacjach metra w Tokio. Jest także sygnałem tysięcy stołecznych śmieciarek, ma największą ilość wejść na You Tube. I to o wiele więcej niż wspomniani Bach czy Mozart. Do tego jeden z kraterów na Wenus nosi imię Tekli Bądarzewskiej. A gdzie mgławica Bacha czy wulkan Beethovena ?
Zatem co innego ocena muzykologiczna, co innego popularność „wpadającej w ucho” muzyki. Oczywiście na pewnym poziomie. To, że można być zafascynowanym nagraniami utworów Szczerbińskiego, jest także niewątpliwie zasługą wykonawcy – Giorgio Koukla. Ten urodzony w czeskiej Pradze kompozytor i pianista, znany jest głównie z licznych, premierowych nagrań, a także licznych tekstów o muzyce. Obecnie mieszka w szwajcarskim Lugano, gdzie nagrał tę płytę 21 kwietnia 2021 roku.
Podobno lada chwila rozpocznie kolejne nagrania do drugiego kompletu utworów fortepianowych Alfonsa Szczerbińskiego. Czekamy zatem z niecierpliwością.
Stanisław Bukowski