Od piątku do niedzieli świętogórska bazylika wieczorami wypełniona była po brzegi melomanami. Trwa II Festiwal Muzyki Oratoryjnej Musica Sacromontana.
Przed gostyńską publicznością zaprezentowali się światowej sławy artyści, których nagrodzono gorącymi brawami, a nawet owacjami na stojąco. Wystąpili kolejno: Orkiestra Filharmonii Poznańskiej, zespół wokalny Affabre Concinui oraz Kwartet Wilanowski z wirtuozem oboju Tytusem Wojnowiczem i flecistką Elżbietą Gajewską–Gadzina.
W najbliższy weekend czekają nas kolejne koncerty. W sobotę 6 października o 20:30 będziemy mogli posłuchać utworów ze zbiorów świętogórskich autorstwa Józefa Zeidlera i Jana Wańskiego w wykonaniu Concerto Polacco. Członkami orkiestry kameralnej są specjalizujący się w grze na dawnych instrumentach muzycy skupieni wokół organisty i klawesynisty Marka Toporowskiego.
W niedzielę 7 października o 18:30 wystąpi Orkiestra Akademii Beethovenowskiej wespół z Chórem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Muzycy zaprezentują utwory Wolfganga Amadeusza Mozarta i gostynianina Maksymiliana Koperskiego.
Wstęp na koncerty jest wolny. Utwory J. Zeidlera i M. Koperskiego, które będzie można usłyszeć na żywo w bazylice, znajdą się na dwupłytowym albumie.
Zapytaliśmy kilku mieszkańców ziemi gostyńskiej o wrażenia z „festiwalowego maratonu”.
— Wszystkie trzy koncerty zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie. Jestem miłośniczką muzyki poważnej, a rzadko jest okazja, żeby tu, na miejscu wysłuchać tak pięknej muzyki – mówi Anna Porzucek. – Najbardziej oczekiwałam na spotkanie z Tytusem Wojnowiczem. Znałam jego muzykę z radia i płyt, ale nie miałam wcześniej okazji uczestniczyć w koncercie z jego udziałem. Koncerty muzyki oratoryjnej na Świętej Górze pozwalają człowiekowi oddać się refleksji, wyciszeniu, można pomyśleć o rzeczach ważnych dla siebie i dla ludzkości. Na co dzień jesteśmy zabiegani, ciągle gdzieś pędzimy, a takie spotkania pozwalają nam wniknąć w siebie. Wielkie dzięki organizatorom festiwalu za to, co robią. Jestem pełna uznania dla nich, bo wiem, że wielu z nich robi to społecznie, kosztem życia prywatnego.
— Bardzo podoba mi się oprawa całego festiwalu. Wszystko jest na najwyższym poziomie. Robi to duże wrażenie – przyznaje Jerzy Leja. – Ogromnym plusem jest to, że organizatorom udało się namówić do występów takich wykonawców, którzy grają w najlepszych filharmoniach. Jestem zbudowany tegorocznymi wykonawcami, którzy po prostu „kładą na kolana”. Poza tym cieszy fakt, że festiwal odbywa się właśnie w bazylice, która ma swój specyficzny urok i klimat. Bardzo lubię słuchać muzyki poważnej. Często jeżdżę do filharmonii poznańskiej czy wrocławskiej. Jak najbardziej popieram inicjatywę organizowania Festiwalu Muzyki Oratoryjnej. Jest to znakomita promocja naszego terenu, bazyliki i w ogóle muzyki.
— Zawsze fascynowała mnie muzyka klasyczna. Chętnie słucham koncertów w radiu i telewizji, ale uczestniczenie w koncercie na żywo to absolutnie inne przeżycie, bo jest bezpośredni kontakt z artystami – mówi Bożena Ryczkowska. – Festiwal to naprawdę fantastyczny pomysł. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. To jest ich ogromny sukces, bo wyobrażam sobie, jak wielkie to przedsięwzięcie. Wszystkie trzy koncerty były dla mnie niesamowitym przeżyciem. W piątkowy wieczór najbardziej urzekł mnie koncert na klarnet i orkiestrę Karola Kurpińskiego, w wykonaniu znanego na całym świecie klarnecisty Kornela Wolaka. W sobotę również był znakomity klimat i doskonały dobór utworów. Występ Kwartetu Wilanowskiego był dla mnie nadmiarem szczęścia. Byłam pod wrażeniem. Jestem dumna z tego, że festiwal odbywa się w Gostyniu, że możemy posłuchać koncertów w tak wspaniałym miejscu.
— Powinniśmy być wdzięczni organizatorom, że taka impreza ma u nas miejsce. Nie jestem autochtonem tej ziemi, ale wiem, że działalność muzyczna była na ziemi gostyńskiej dobrze rozwinięta, począwszy od kapeli świętogórskiej, a kończąc na okresie powojennym. Festiwal jest doskonałą kontynuacją tradycji muzycznej. Jestem zachwycony koncertami, uczestniczyłem w nich z przyjemnością. Taka muzyka inaczej nastraja nas do życia – twierdzi Jacek Damazyniak. — Cieszę się, że zawiązało się grono zapaleńców, którzy doprowadzili do festiwalu. Duże wrażenie zrobił na mnie sobotni koncert w wykonaniu zespołu Affabre Concinui, który zaśpiewał a cappella. Artyści swoim wykonaniem utworów potwierdzili, iż głos ludzki jest najpiękniejszym instrumentem.
Agnieszka Jakubowska
7 października 2007 r.